Podmuch
zimnego powietrza wionął mi w oczy. Nie jestem pewna, czy coś usłyszałam. Za
moimi plecami wiatr wzmagał się, nieco dalej wzbierał się złowrogi pomruk.
Obejmuję się rękoma i drżąc odpowiadam na kolejne pytania policjanta. Siedzę na
skraju otwartej karetki, oglądają mnie, czy wszystko ze mną w porządku. Widząc
pogotowie jadące na sygnale z ludźmi, którzy dużo bardziej niż ja potrzebują
pomocy, przechodzi mnie nieprzyjemny dreszcz.
– Coś cię boli?
– pyta się jeden z ratowników.
Mężczyzna
wygląda na około 30 lat, jest lekko łysawy, a jego włosy w niektórych miejscach
są posiwiałe, ubrany w pomarańczowy, odblaskowy i widoczny z daleka strój. Z
twarzy wydaje się miły i skory do pomocy.
– Jedynie
głowa – mówię cicho i mimowolnie łapię się za obolałą skroń.
– Trzeba będzie
jechać do szpitala - ratownik wymienia się znaczącym spojrzeniem z policjantem
zapisującym coś w notatniku.
– Nie ma takiej
potrzeby! – protestuję.
Na samą myśl o
szpitalu robi mi się niedobrze, w dodatku jestem pewna, że zaraz pojawią się tu
tabuny natrętnych fotografów. Zapewne ogłoszą na cały świat, jak jestem ciężko
poszkodowana. Zabrzmi to dużo lepiej, niżeli zwykły wypadek, którego skutkiem
jest jedynie przenikliwy ból głowy.
Ani ratownik,
ani policjant nie dają za wygraną, jestem zmuszona pojechać do szpitala.
Niechętnie wsiadam do środka samochodu, głośno wzdycham, aby jeszcze raz
wszystkim dać do zrozumienia, że robię to z niesamowitą niechęcią. Droga do
szpitala zajmuje nie więcej niż 15 minut, ucieszyło mnie to bardzo, mam
nadzieję, że z panem, który prowadził samochód nic się nie stało i szybko
otrzymał potrzebną mu pomoc.
Siedzę na
poszarzałej pościeli, podano mi tabletkę przeciwbólową i opatrzono, skończyło
się jedynie na kilku siniakach. Ból przestał mi dokuczać. Miałam zostać jeszcze
godzinę na obserwacji, by stwierdzić, czy nie mam żadnych stanów pourazowych.
Opadam powolnym ruchem na poduszkę. Ściągam bluzę i związuje włosy w niedbały
kok. Pielęgniarka odchodzi i odsłania zasłonkę oddzielającą widok na moje
łóżko.
– Od kiedy cię
spotkałem brałem udział w wypadku, mój telefon się pobił i jestem w szpitalu –
słyszę głos dobiegający gdzieś z boku. Już go słyszałam... Podnoszę się i
spoglądam w tamtą stronę. Widzę uśmiechniętego Ryana, który siedział na
przeciwko mnie w autobusie.
– Mogę
powiedzieć to samo. – Uśmiecham się i dodaję: – Całe szczęście nie ucierpieliśmy, aż tak
bardzo.
– Nie cierpię
szpitali. Może twoje towarzystwo jakoś rozbawi mi tę godzinę.
– A myślałam,
że jestem chodzącym pechem – śmieję się, a on tuż po mnie
– Wiesz,
spotkanie tak pięknej dziewczyny nie nazwałbym pechem – mimowolnie się
rumienię, po czym zmieniam temat.
Nawet nie
zauważam kiedy mija to 60 minut. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Jest
tylko jeden problem... Ryan nadal sądzi, że mam na imię Victoria. Po jakimś
czasie mu powiem, na razie to zbyt ryzykowne dla mnie i dla niego.
– Wiesz może co
z tym dziadkiem? – pytam się go przy drzwiach.
– W sumie to
nie, może chodźmy sprawdzić – podaje mi rękę, gdy wychodzę z progu.
Idziemy do
recepcji. Miła i dość młoda recepcjonistka podaje nam wytyczne sali, w której
mieści się łóżko kierowcy osobowego samochodu.
Pukamy w drzwi,
zastajemy tam lekarza, który z niechęcią pozwala nam na krótkie odwiedziny.
Starszy pan wygląda nieźle, pomijając aparaturę do której jest przypięty.
– Kim
jesteście? – pyta głosem, który wyraża więcej złości, niż pozytywnego
nastawienia, ale co mu się dziwić.
– Jechaliśmy
autobusem, z którym pan się zderzył – mówi Ryan, po czym wręcza mu tajemniczy
dziennik. – Kiedy pana odwozili karetką, dał mi pan to i kazał sobie oddać.
– Pamiętnik
Sofi – szepcze pod nosem i kładzie go obok siebie. Następnie układa mimikę
twarzy, w coś co ma przypominać uśmiech, następnie od niechcenia dziękuje.
– Swoją drogą
muszę lecieć na uczelnie, wyjaśnić moje spóźnienie. Do widzenia i cześć Vicky
– uśmiecha się i puszcza mi oczko. Wybiega z sali.
– Urocza z was
para. Miło popatrzeć – odwracam się w stronę starszego mężczyzny.
– My? Nie...
nie jesteśmy parą. – zaprzeczam.
– To szkoda, w
waszym wieku też byłem szaleńczo zakochany – spogląda na dziennik i się
uśmiecha, tym razem dużo szczerzej.
– Potrzebuje
pan czegoś?
– W zasadzie,
jeżeli miałabyś dziecko czas, przyjdź jutro do mnie. Potrzebuję pomocy – dziadek obdarza mnie uśmiechem, bez wahania się zgadzam. Zdecydowanie widok
starszych osób i dzieci zmiękcza moje serce.
Wychodzę z
sali, wyglądam przez okno. Moim oczom ukazuje się tak znienawidzony przeze mnie
widok, fotografowie...
– Cholera –
zaklinam pod nosem.
Nakładam na
siebie szarą bluzę i zasłaniam twarz kapturem. Opuszczam pospiesznie szpital. W
oddali dostrzegam samochód mojej agentki, na szczęście zorientowała się w porę,
że jest mi potrzebna pomoc. Pospiesznym krokiem idę w jej stronę. Dziennikarze
w drodze zadają mi miliony pytań, wciskają mi mikrofon niemal do ust.
Wsiadam do
samochodu.
–
Oszalałaś?! – całą drogę do domu wysłuchuję wywodu na temat, jak głupio i
bezmyślnie postąpiłam. Nie skupiam się na tym, moje myśli zostały na planecie o
nazwie "Ryan".
Ryan jest mega słodki w tym rozdziale ♡_♡
OdpowiedzUsuńJakiej pomocy potrzebuje ten dziadek? To pewnie coś związane z tym pamietnikiem ...
Życzę weny i czekam na NN :)
~ Alex ♥_♥
ps. przepraszam że tak krótko ale o tek godzinie dotrę zbytnio nie chce pisać długich komentarzy ;)
Dobrze, że Dove nic poważnego się nie stało ♥ :)
OdpowiedzUsuńBardzo szybko przeczytałam rozdział, bardzo fajnie piszesz, czyta się szybciutko, leciutko i przyjemnie, idealne FF na długie, samotne wieczory <3
Ryan był tu mega uroczy, aww ♥ ^-^
Jestem ciekawa, jakiej pomocy oczekuje ten staruszek od Dove, pewnie coś związanego z pamiętnikiem i tajemniczą Sofią. *-*
Ugh, paparazzi bywają mega uciążliwi, pewnie napiszą w gazetach, że otarła się o śmierć. :P
Czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że coś się wydarzy między tą dwójką <3 Może jakieś randewu, haha? :)
Pozdrawiam serdecznie i jeju, mega mega mega mega mega dziękuję za komentarz u mnie i za to, że jestem w Twoich "blogs", awwww<3
Jaka radość<3
itisnotourloveaiff.blogspot.com <3
Idę nadrabiać rozdzialiki, kocham.♥
Ja chce następny rozdział!!!♥
OdpowiedzUsuń